John Kowalski John Kowalski
772
BLOG

Ósma rocznica katastrofy w Mirosławcu

John Kowalski John Kowalski Polityka Obserwuj notkę 25

Osiem lat temu, 23 stycznia 2008, wydarzyła się katastrofa wojskowego samolotu CASA w Mirosławcu, który przewoził oficerów Sił Powietrznych uczestniczących w 50-tej Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Wszyscy uczestnicy Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP wraz z załogą samolotu zginęli w tej katastrofie. Zginęli w wyniku pogwałcenia podstawowych zasad bezpieczeństwa lotu, a więc z przyczyn bezpośrednio dotyczących tematu konferencji z której wracali.

W feralnym locie samolotu CASA, system GPWS (Ground Proximity Warning System, zwany również przez niektórych producentów jako TWAS: Terrain Awareness Warning System) był w tym locie wyłączony. Ten system ostrzega przed niebezpieczeństwem kolizji z terenem, wydaje głosowe ostrzeżenia o przekroczeniu dopuszczalnych parametrów lotu, lub o braku prawidłowej konfiguracji samolotu.

Przyczyną katastrofy w Mirosławcu było przekroczenie dopuszczalnego kąta przechylenia (bank angle) w locie ręcznym. Nadmierne przechylenie skutkuje utratą pionowej składowej siły nośnej i tym samym samolot traci wysokość. Po przekroczeniu 30 stopni przechylenia, system GPWS wydaje głosowe ostrzeżenie "bank angle", co ma zwrócić uwagę pilota aby wykonał konieczną korektę. Podstawowy system bezpieczeństwa GPWS był w tym locie wyłączony, a działo się to, przypomnijmy, po konferencji dotyczącej bepieczeństwa lotów (sic). Lot odbywał się przy tym w warunkach braku widoczności, w chmurach i we mgle, więc pilot nie miał wizualnej referencji do naturalnego horyzontu, a sztucznego horyzontu nie obserwował, bo był zajęty wypatrywaniem świateł lotniska.

To było całe osiem lat temu w 2008. A co stało się w 2010 roku w Smoleńsku?  Wprawdzie TAWS (GPWS) w Tupolewie lecącym do Smoleńska był włączony, ale załoga olewała jego ostrzeżenia, co zaświadczone zostało próbą oszukania tego urządzenia przez zmianę ciśnienia na wysokościomierzu na stanardowe podczas podejścia (co samo w sobie jest karygodnym pogwałceniem zasad bezpieczeństwa). Celem było uciszenie systemu TAWS, który został zaprojektowany dla uniknia katastrof.

I teraz takie pytanie. Widać analogię w przyczynach obu katastrof? Czy widać, że niczego przez te dwa lata z okładem, od Mirosławca do Smoleńska, się w polskim wojsku nie nauczono?

Odpowiedź na czasie będzie, że nie ma żadnej analogii... Głosić ją będą wypróbowani w boju o "lepszą Polskę" ludzie wyprani z rozumu, klakierzy "dobrej zmiany", beneficjenci nowego partyjnego koryta PiSowskiego, nieudacznicy i menele czekający na rzadową darmochę za swoje narzekanie, płatne internetowe trolle PiSowskie, domorośli profesorowie sPiSkowi i cala gama podobnych.

Nie bez zaskoczenia poparcie dla tej grupy czynią następujące wypowiedzi:

- "Minister podziękował rodzinom poległych, jak mówił - za wysiłek wspierania ich za życia i "za ostatnie osiem lat, kiedy to rodziny zapewniły, że pamięć o nich trwa i współtworzy ducha polskiej armii" - minister Macierewicz

Duch polskiej armii sławi gawłcenie zasad bezpieczeństwa polskiej armii, oraz nieuctwo?

- "Pamięć o tej tragedii ciągle wywołuje ból i smutek". Jako zwierzchnik sił zbrojnych skłaniam głowę przed ich zasługami. Zachowujemy ich w pamięci jako wspaniałych, ofiarnych lotników, niestrudzonych obrońców polskiego nieba" - prezydent RP, Andrzej Duda.

Bronili bezpieczeństwa polskiego nieba pod bacznym okiem oficerów wracających z  Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Przez dwa lata oligarchia niczego się w Polsce nie nauczyła i bezczelnie twierdzi, że teraz ma mandat społeczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka