Od czasu wygranych wyborów parlamentarnych, prezes Kaczyński za pomocą większości głosów w Sejmie, w błyskawicznym tempie dokonał przełomowych zmian organizacyjnych i prawnych w funkcjonowaniu państwa polskiego.
Należy się zastanowić, dlaczego prezes Kaczyński dokonuje tych wszystkich drakońskich zmian (nazwanych oficjalnie "dobrymi"), gwarantujących partii rządzącej praktycznie wolną rękę w dokonywaniu jakichkolwiek zmian dzięki paraliżowi Trybunału Konstytucyjnego, dających partii rządzącej totalną kontrolę prokuratury, wprowadzających rządową kontrolę mediów i wolną rękę w inwigilacji obywateli? Czy nie jest to dawanie tych samych narzędzi totalitarnej kontroli państwowej w ręce opozycji, która po kadencji PiS będzie dzięki nim robić sobie w państwie co chce, tak jak PiS? Czy nie jest to kręcenie bicza na własny tyłek i rzucanie politycznym bumerangiem, który zawróci i uderzy w rzucającego?
Otóż nie. Nie, jeżeli wierzy się, że się będzie sprawować władzę bezterminowo. Dlatego następnym, i to najważniejszym projektem prezesa Kaczyńskiego będzie dłubanie przy ordynacji wyborczej tak, aby zagwarantować PiSowi wieczną władzę. I nie będzie trzeba na to długo czekać, bowiem prezes już zaczął między swoimi mówić o potrzebie zmiany ordynacji wyborczej, a uprzednio cicho przebąkiwał o jednomandatowych okręgach wyborczych (JOW), których był przeciwnikiem kiedy rządziła opozycja. JOWy dają bezwzględną przewagę zwycięzcy, który nie koniecznie musi uzyskać większość proporcjonalną aby zwyciężyć. Pomóc temu może manipulacja ilością okręgów wyborczych na terenach historycznie przychylnych PiSowi.
A więc najważniejszy element "dobrej zmiany" w Polsce dopiero nastąpi. Proszę zapiąć pasy.
