John Kowalski John Kowalski
228
BLOG

Skąd wziąć część pieniędzy na obietnice PiSu?

John Kowalski John Kowalski Polityka Obserwuj notkę 2

Kampania wyborcza PiS się skończyła, zatem czas jej nowemu rządowi zająć się spełnianiem obietnic wyborczych. To trudne zajęcie, bowiem nowy rząd Rzeczypospolitej nie ukrywa, iż pieniędzy mu brak na spełnienie wszystkich obietnic, a z jednej już się nawet wycofał - z obietnicy zniesienia podatku ściąganego od kopalń.

Ekonomiści są sceptyczni co do możliwości wypełnienia pozostałych obietnic bez znacznego pogorszenia sytuacji ekonomicznej kraju. Zresztą nie trzeba być ekonomistą żeby wiedzieć, że jeżeli w kasie państwowej brak pieniędzy, to trzeba te pieniądze komuś zabrać żeby się tam znalazły, na przykład za pomocą nowych lub wyższych podatków, a jak nie z takich źródeł, to je pożyczyć albo wydrukować. To ostatnie wtedy, kiedy nie będzie chętnego na udzielenie pożyczki rządowi demonstrującemu wątpliwą perspektywę wypracowania jej zwrotu z należnym oprocentowaniem, co może być realną sytuacją wobec ekspertyzy ekonomistów.

Sytuacja poszukiwania źródła niezbędnych środków do spełnienia obietnic wyborczych metodą zwiększonego siłowego zabierania komuś pieniędzy, pożyczek lub druku pustego pieniądza, jest ryzykowna dla rozwoju i kondycji finansowej państwa. A to przekłada się na budżet każdego obywatela, co należy mieć na bacznej uwadze. Zapomniano jednak o innym źródle finansowania planowanych wydatków, mianowicie o oszczędnościach w innych sektorach działalności finansowej, nie związanych z obietnicami wyborczymi. Być może nie mówi się o oszczędnościach dlatego, gdyż nowy rząd będzie potrzebował armii nowych urzędników do prowadzenia totalnej kontroli państwa nad gospodarką i obywatelami, a ci urzędnicy państwowi nie będą pracować tylko dla idei PiSu i jej prezesa, lecz za godziwą zapłatę. To zresztą będzie zupełnie zgodne z obietnicą wyborczą, iż "Polacy powinni zarabiać więcej". Nie należy się jednak zniechęcać, tylko bezwzględnie szukać oszczędności, bowiem każda zaoszczędzona złotówka przyda się w finansowaniu kosztów obietnic.

Po tym dość rozbudowanym wstępie, przystąpię bezpośrednio do zasygnalizowania znacznej oszczędności budżetowej. Otóż wiadomo jest, że rozpisano przetarg na nowe samoloty do przewozu państwowych VIPów. Ma to być kilka samolotów, mogących zabrać bodajże do 14 pasażerów. To spory wydatek, szczególnie gdy mowa o nowych samolotach, do tego specjalnie ekwipowanych na wyśrubowane potrzeby VIPów. Tylko po co ten wydatek?... Przetarg należy anulować, szczególnie dlatego, że to przecież był pomysł starego rządu PO, a kasowanie tego co pozostało po działalności PO zostało już skutecznie zapoczątkowane i jest bieżąco praktykowane z dużym sukcesem. Dodatkowo, na dostawę nowych samolotów trzeba będzie dość długo czekać. Też niepotrzebnie, bowiem w hangarze stoi i czeka sprawna, wyremontowana "Tutka" numer boczny 102. Według badań ekspertów Zespołu Parlamentarnego pod kierunkiem Antoniego Macierewicza, a obecnie ministra obrony narodowej, samolot ten jest bardzo bezpiecznym samolotem, zdolnym ciąć swoimi skrzydłami nawet grube drzewa. Mocno wątpię, ażeby nowe, małe samoloty były do tego zdolne. Poza tym "Tutka" nie zabiera tylko 14 pasażerów, a 90. Zaoszczędzone pieniądze czekają więc w hangarze w Mińsku Mazowieckim i tylko proszą się o ich odebranie.

Inauguracyjny lot nowego rządu powinien demonstracyjnie odbyć się z takimi pasażerami na pokładzie, jak minister Macierewicz, eksperci Zespołu Parlamentarnego Macierewicza (naukowi gwaranci nadzwyczajnego bezpieczeństwa konstrukcji samolotu), prezes Kaczyński, prezydent Duda, premier Szydło i profesorowie z konferencji smoleńskich. Pilotować mogą piloci mistrzowskiej klasy z rozformowanego 36tego pułku lotnictwa specjalnego.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka